A to takie tam nasze podśmiewanki sobotnie;)
Ale ja nie o tym dziś..
.. W sobotę właśnie musiał nastąpić mój reset - odcięcie się zupełne (no.. finalnie nie tak do końca) od oporządzania dziecięcia mojego:) Zapragnęłam odciąć się od biegania z pokoju do kuchni w butlą raz pełną, za chwilę pustą, wyparzania, przebierania i innych czynności w temacie! Skoro w tygodniu tata ma niewiele czasu tak naprawdę na pieszczochowanie się ze Ślimakiem - nastąpiła "nieoczekiwana zamiana miejsc", właściwie pierwszy raz..
O brzasku skoczyłam na mega zakupy - wszelakie - potem wydarłam dom, piekłam, tańczyłam z mopem (...) ;) A tata próbował zrobić coś na działce i zerkałam kątem oka przez okno, jak co raz musi odrywać się od zajęcia i gugac do wózeczka, prowadzać po działeczce w te i nazad niezliczoną ilość razy i na ręce brać;)
Zamiana ta bardzo mi się podobała, ale już po południu zatęskniłam i przejełam Kolesia:* Nie mniej jednak reset raz na jakiś czas wskazany jak najbardziej!!!:D
Ps a o słodkich wytworach - w następnym poście!
Witaj
OdpowiedzUsuńHaha. Zdjęcia rewelacja. Ale wielgachną dynię wynaleźliście :))
Wiesz co, taka zamiana ról to dobra sprawa. Ja wczoraj wyskoczyłam na dwie godzinki do sklepu, ale jak moja Mała znalazła moją apaszkę, to ponoć zaszła się płaczem za mną :))
Pozdrawiam
Ada
Macierzyńskie przemęczenie najlepij zresetować odcięciem od dziecka .... ale mnie ot pryzdłao by się takei tygodniowe ooo :DDD
OdpowiedzUsuńDelfina, bo resetowanie powinno być tym dłuższe im starsze dziecko jest ;)
OdpowiedzUsuńa foty super - szczególnie pierwsza :)
pozdrawiam serdecznie
Kasia
U mnie tak wyglądają soboty! Tata z Synkiem, a ja robię co chcę... (zwykle sprzątam, gotuję, piekę, szyję ;) )
OdpowiedzUsuńto takie cudo można w dyni znaleźć?:)
OdpowiedzUsuńBardzo pienkne :)))So big boy already :)
OdpowiedzUsuńMarina, I'm pretty sure that u left this comment;) Lots of kisses!
OdpowiedzUsuń