Heloł,
tak wiem, miałam się poprawić postowac i obiecanki - cacanki, przepraszam (szczególnie mojego wiernego czytelnika, przyjacioła kosianego!)
Dzieję się sporo, nie to, że nie ma o czym pisać, ale jeśli mam być szczera, to czas, który miałabym przeznaczyć na zasiąście przy KOŃpie (a lubię, oj lubię bardzo!) wolę poświęcić na guganie z małym, a kiedy śpi - na ogarnięcie chałupy, czy tam poczytanie książki..
Co tam u nas - ano już po chrzcinach (bardzo sympatycznych zresztą), relacja w innym poście, kiedy to fotografka nasza S dostarczy foty:) Tort - absolutnie przeszedł moje oczekiwania.. ech.. cudowności! Na ostatnich fotach obiecany mój tort ślubny, kiedy to jeszcze masa lukrowa/marcepanowa nie była czymś oczywistym....
A co poza tym? Mały zagaja do nas, ślini się w ilościach maxi, uwielbia poznawać nowe rzeczy, lizać, dotykać, macać etc; rozpoznaje przemawiające do niego persony, cieszy się ze wszystkiego i jest mega-aktywny! Mega!:D
Acha, w temacie eko-pieluch.. Dostałam w ostatnim czasie kilka zapytań odnośnie stosowania tychże pieluch ekologicznych (czytaj - do prania). Pytana jestem o ogólne zdanie na ich temat, czy się sprawdzają, czy spełniły moje oczekiwania, etc. Szczerze napisze, że tal! Co prawda nie jestem na tyle szalonym eko-użytkownikiem, ażeby nie uznawać pampków, ale te własnie stosuję na noc i dłuższe wyjścia. W ciągu dnia zapodaję otulacz + wkładkę lub otulacz i tetrę, muszę znacznie częściej przewijać dziecię niż w pampkach, gdyż grozi powodzia lub dyskomfortem małego, ale nie odbieram tego, jako jakiegoś wielkiego umęczenia. Nie stosuję specjalnych detergentów do ich prania. Wrzucam razem z wszystkimi pozostałymi rzeczami do pralki i tyle..
Niedługo zacznę wkładac po 2 wkładki - jedną do kieszonki, a druga zaraz przy dupsku, bo w ostatnim czasie kilka razy 'nas podtopiło';)
Jeśli mogłabym odpowiedzieć na jeszcze jakieś pytania z tej materii - bardzo proszę o maila na gmaila, albo zapytanie pod postem, na pewno odpowiem i doradzę:)
Uciekam spać, jutro dzień pt:' przykrywanie roślin w ogrodzie' celem ochrony przed paskudnymi przymrozkami, dobrze, że w sobotę przykucłam przy rabacie lawendowej i pozbierałam dojrzałe łodyżki, dzisiaj rano pozostała, nieścięta reszta podmarzła i nie wyglądała najlepiej..:(
Azalie, peonie, róże, hortensja, oliwka i pozostałe bidule czekają na korę, liście czy słomę, założę się że wszystko im jedno co będzie chronić je przed mrozami:D
:**
Fajna sesyjka z dziadostwem i czekam na fotorelację z chrzcin , i ten wymarzony tort:) Ten ślubny uroczy , ale faktycznie lekko jak by domowo robiony :). Pieluszonów eko nie doświadczyłam , tzn jak by się zastanowić to przy starszaku prawie ... , bo , bo jechałam na terowych przez miesiąc:) Po miesiącu spasowałam ,a powodem było to , że młody urodizł sie w grudniu i pieluchy jak i ubranka uprane po wypadkach pieluchowych nie schły :/
OdpowiedzUsuńCiekawe czy to tnaiej wogle wychodzi , pomijając ekologie ... hmmmm. Moja ekologia kończy się na sortowaniu śmeici częściowym , pilnowaniu i uświadamianiu dzieci , ż epapierki lądują w koszu ....i chyba tyle :/ Może trzeba by więcej ...
E dobre i tyle:) My też sortujemy śmieciole, po całym życiu spoędzonym na wywalaniu wszystkiego do jednego kubła ciężko się przestawić, ja powiem szczerze walczę ponad rok ze sobą (tyle już w domku mieszkamy.. ale zleciało..) i nadal łapie się na tym, że skorupki jajek zapodaję do kubełka z papierem;) Buzia!
OdpowiedzUsuńOczywiście zdjęcia piekności!
OdpowiedzUsuńCo do eko- to skusiłabym się na te piekności oj skusiła-od czasu do czasu, ale na stosowanie tylko wielorazówek już nie, bo tak jak napisałaś czas:"wolę poświęcić na guganie z małym, a kiedy śpi - na ogarnięcie chałupy":D