Nadal nie wierzę, że do spotkania doszło... Jarek standardowo w fali różnych numerów telefonów zapisanych na prędce zagubił numer do gejowego, nie potwierdziliśmy zatem w żaden sposób, że jednak będziemy, gejowy też nie zadzwonił (jak się później okazało - on też gapol i zapodział numer do nas), czekaliśmy więc o 5.30 w Kampinosie koło poczty - niezasadnie, myśleliśmy. A tu ciach - 5.35 pojawił się, przeprosił za spóźnienie i do puszczy... Nadal w to nie wierzę... (...)
Dostałam od Daniły super lufę, nie mogłam zrobić żadnego zdjęcia standardowego, nie wymagającego zoomu. Teoretycznie mogłam zmienić obiektyw na inny - miałam 2 swoje, ale skostnienie z zimna, przemoczenie od pasa w dół do cna, zachowanie idealnej ciszy, wytężenie słuchu do granic i inne elementy wyprawy, spowodowały pozostanie przy super lufie do końca - prawie do końca:)
Jarek obśmiał się na głos (zapewne zakłucenie tej ciszy gejowemu się nie spodobało..) nazywając nas ekipą z TVNu - Daniel statyw, torba, lornetka, aparat, Asia, ja i Gburas po jednym elemencie Danielowego zestawu:)
Gejowy złapał trop, a może znalazł świeżą kupę łosiową.. kto to wie??
Black and white team
Ocho, słyszymy, że skoro ryczenie dochodzi z tamtej strony, to my musimy się przedrzeć teraz przez te zarośla.. Ajuto, krzaczory wyższe od nas samych...
Całej operacji przeszkadzała wszędobylska mgła, dodająca dramatyzmu (...), a jak nas zaatakuje jakis dziki zwierz..?? Tiaaa, jasne, w takiej puszczy to my dla zwierzątej jesteśmy dzicy...
Zdaje się, że jesteśmy już blisko...
No i udało nam się wytropić: 2 małe sarenki
Jelonka ryczącego
Klempy łosi
I piękny okazały jeleń z piekną łopata na sam koniec:)
Skoro de facto nie udało nam się wytropić łosia - mężczyzny, to Jarek na zakończenie jeszcze chyba chciał go wywołać;)
Gejowy prezentujacy skąd pochodza piura z jego czapki
Wesoła brygada, ja jako jedyna już po zmianie spodni, skarpet i bucików:)
Nasza mężczyzna:)
Ps. Asia, podziwiam twój zapał i życze szybkiego powrótu do zdrówka kochana:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz