... że się nie boimy, i takie tam.. Boimy się, i to jak! (przecinek przed 'i' celowo wstawiony;;)
Kizio nie był od kilku dni na dworze, co z pewnością przyjął za anomalię, a ja podczas podrózy do tyrki i z tyrki zamarzam w środku transportu publicznego zwanym WKD, brrrr...
Czy na serio nie można by włączyć ogrzewania choćby na minimum..? No w końcu w jakimś celu umieszczono 100 lat temu, kiedy to konstruowano klamota, te wszystkie mini-grzejniczki pod siedzeniami... (...) Dzisiaj, podczas apogeum zimna - miałam ochotę wyrzucić przez niedomknięte okno książkę, którą pochłaniałam i zacząć krzyczeć na głos: Matko, jak mi jest cholernie zimno!! Mało tego, myślę, że nie byłam jedyna!
Poza powyższym dzisiaj nastąpiło apogeum nie tylko zimna; nastąpił wybuch nagromadzonych w ostatnim czasie negatywnych emocji, zawodu, żalu, niezrozumienia, bezsilności.. Marzyłam, żeby ten dzień się skończył i nigdy nie pojawił się podobny do niego.. I mam nadzieję, że się nie pojawi..
A na sam wieczór podczas odkładania Kizia do koja uświadomiłam sobie, jak mnie mało w jego wielkim świecie, jak bardzo się zmienił przez ten ostatni miesiąc, jak bardzo zmieniło się jego zachowanie, jakie nowe umiejętności posiada (...)
Zdecydowanie to nie był mój dzień...
Kizio nie był od kilku dni na dworze, co z pewnością przyjął za anomalię, a ja podczas podrózy do tyrki i z tyrki zamarzam w środku transportu publicznego zwanym WKD, brrrr...
Czy na serio nie można by włączyć ogrzewania choćby na minimum..? No w końcu w jakimś celu umieszczono 100 lat temu, kiedy to konstruowano klamota, te wszystkie mini-grzejniczki pod siedzeniami... (...) Dzisiaj, podczas apogeum zimna - miałam ochotę wyrzucić przez niedomknięte okno książkę, którą pochłaniałam i zacząć krzyczeć na głos: Matko, jak mi jest cholernie zimno!! Mało tego, myślę, że nie byłam jedyna!
Poza powyższym dzisiaj nastąpiło apogeum nie tylko zimna; nastąpił wybuch nagromadzonych w ostatnim czasie negatywnych emocji, zawodu, żalu, niezrozumienia, bezsilności.. Marzyłam, żeby ten dzień się skończył i nigdy nie pojawił się podobny do niego.. I mam nadzieję, że się nie pojawi..
A na sam wieczór podczas odkładania Kizia do koja uświadomiłam sobie, jak mnie mało w jego wielkim świecie, jak bardzo się zmienił przez ten ostatni miesiąc, jak bardzo zmieniło się jego zachowanie, jakie nowe umiejętności posiada (...)
Zdecydowanie to nie był mój dzień...
Wklejam kilka fot zrobionych podczas zeszłego tygodnia przez Karolę, Simak podczas ćwiczeń jogi
I z kubkiem nie-kapkiem
Dopełzający do zamierzonego celu z bananem na buziaku
I podczas kąpieli:)
Moje prawie 8miesięczne szczęście...
Moje prawie 8miesięczne szczęście...
:**************************
na pocieszenie: do wiosny bliżej niż dalej:) Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńPięknie prezentuje kolejne pozycje jogi:D
OdpowiedzUsuńZapraszam po wyróżnienie
OdpowiedzUsuń