Na moją własną prośbę - kilka patyczków wyrzuconych na brzeg i .. reklamówkę kamieni:) No bo co morze stanowić lepszą pamiątkę?? Czy tak urokliwe patyczki na których przysiadły ptaszynki - czy może muszle z innego morza sprzedawane na straganach (albo jeszcze lepiej - wyprodukowane w fabryce)..? Białe kamienie stanowić będą dekorację prezentując się pięknie w doniczkach, patyczki już znalazły swoje miejsce..
A to już kwitnąca koło naszego bloku jarzębina, wstawiłam do szklaneczki - Mozaika dobrała się do niej po kilku chwilach, obżarła listki jak jakaś stonka, kiedy przeszła do czerwonych kulek odstawiłam ją wyżej na regał - żeby na brzuszek nie zaszkodziło;)
I na koniec uznałam że zaokienny brzydal jest już na tyle duży że mogę go zaprezentować..
Nie otwieram w salonie okna, gdyżboję się że wtargnie, sama nie zabiję (bleee, może nie mam anarchofobii ale krzyku ładnego umiem narobić przy bliższym kontakcie..) a J tez odmówił unicestwienia, rośnie więc taka paskuda i czeka na frywające ofiary..
Nie otwieram w salonie okna, gdyżboję się że wtargnie, sama nie zabiję (bleee, może nie mam anarchofobii ale krzyku ładnego umiem narobić przy bliższym kontakcie..) a J tez odmówił unicestwienia, rośnie więc taka paskuda i czeka na frywające ofiary..
J zostaje dzisiaj na budowie, idę więc sama dla siebie narobić placków ziemniaczanych z sosem śmietanowo - pieczarkowym:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz