Fajna akcja zorganizowana: wyłowiłam w necie czapę: smerfetkę w poszukiwanym przeze mnie kolorze miętowym (pasującym do szalika zakupionego jeszcze w UK przez pana męża lata temu ukochanej firmy Fat Face oraz torby made by Kasia (zdjęcia w kolejnym poście)).
Tak więc zakupiłam czapę.
Obiecałam właścicielce firmy Dear deer (http://www.facebook.com/littledeardeer?ref=ts&fref=ts), że prześlę zdjęcie w czapce, kiedy już do mnie dotrze.
Dzień później ruszył długo oczekiwany przeze mnie blog Sylwii: sylwiamuchamakeup.blogspot.com
Zgadałyśmy się, Sylwia wpadła dzisiaj do mnie na drzemce Szymka i powstał taki oto makijaż - którego zwieńczeniem była ta oto właśnie miętusowa czapencja!!!
Efekty na załączonych obrazkach:)
Pełen zachwyt profesjonalizmem i zaangażowaniem!!!
No i efektem końcowym!!!
A to już ja z Tosią:)
Tak poza konkursem:):)
Całusy!!!
Pięknie wyglądasz!Gratuluję Tosiaczka:):)
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż. A czapa przecudnej urody. Tosia! Antonina czy Teodora?
OdpowiedzUsuńAsiu, ciąża Ci służy, pięknie wyglądasz:) Czka fajna, w takim wesoły kolorze idealnym na ten szarobury nasz krajobraz. Ściskam:)
OdpowiedzUsuńJaka ładna Pani Mama! :) ale proszęmi tu ładnie ciepłe kapcie założyć! a nie na rajstopkach samych! ;p trzymajcie się cieplusio! :*
OdpowiedzUsuńalicja
omg!!!! przepięknie!!!!! .... no i ten brzusio!!!! love it!!!! i bardzo pozytywnie go zazdroszczę:):):)
OdpowiedzUsuń