Długo nas na blogu nie było, oj długo.
Dlaczego?
Ano dlatego, że Szymek przywlókł nam wszystkim z przedszkola jelitówkę. To tak na początek.
Uziemiło nas to wszystkich (dosłownie) na jakiś czas.
Potem jelitówka przerodziła się w.. szereg różnych dolegliwości.. o mniejszej sile rażenia i większej....
Zapalenie górnych dróg oddechowych
Zapalenie spojówek
Zapalenie gardła
...
W międzyczasie J nabawił się przepukliny,
potem wszyscy wylądowaliśmy na antybiotyku (każdy na innym, tak więc kolejne wizyty w aptekach a szczególnie momenty uiszczania opłaty do najprzyjemniejszych nie należały...), a ostatecznie Tosia wylądowała na SORze z zapaleniem płuc i oskrzeli:(
Traciłam momentami wiarę, że to się kiedyś skończy...
Na chwilę obecną T kończy 10cio dniowy antybiotyk i serię inhalacji, Sz już też lepiej, J czeka na pobranie szczepionek przed zabiegiem,
Dodam jeszcze tylko, że Szymek był do tej pory w przedszkolu jedynie 4 dni!!!
***
MUSI być już tylko lepiej!!!
Z racji tego, że nie mogliśmy się ruszyć z domu z Tosią (całkowity zakaz opuszczania koszar.. yy domu) wigilia w tym roku odbyła się u nas w hacjendzie, było przemiło:*
Wrzucam (jak zwykle na zasadzie niechronologicznego mixa ) fotki z ostatnich kilku dni, gdzie to Sz piekł z tatą ciasteczka, potem je dekorował z mamą, Totka pierwszy raz stanęła sobie na dłuższą chwilę i takie tam:)
cudowne święta mieliście :)
OdpowiedzUsuńale fajne te Wasze Szkraby:):)
OdpowiedzUsuń