Chciałabym pisać częściej.
Chciałabym mieć więcej czasu.
Hmm.
Chciałabym lepiej zarządzać czasem.
Drogę do pracy poświęcam na czytanie Metra i zaległości książkowych.
Czas przeznaczany kiedyś na gapienie się w pudło poświęcam na ogarnianie kątów, przebieranie zdjęć, przygotowywanie przepisów na mojego drugiego bloga.. Co jeszcze mogę zrobić?
Rozmyślam nad tym jak mogłabym w jeszcze lepszy sposób zarządzać tymi minutkami, które mi pozostają, może przeczytam kiedyś na ten temat jakąś mądrą książkę;)
Póki co wrzucam kilka fotek cykniętych na szybko pokoju Szymkowego.
To tak dla przypomnienia, że kawał chłopa z niego:)
Właściwie niewiele zmieniło się w temacie pokojowym. Nasze łóżko
zniknęło, a na jego miejscu pojawiła się niewielka sofka, na której
zasiadamy do czytania bajek czy przebierania ubranek.
Mam tez nadzieję, że uda mi się namówić J na przeniesienie do naszej nowej sypialni lampek - kinkiecików, których kable paskudnie wiszą nad sofką.
Na chwilę obecną odpowiedź brzmi: nie dzisiaj...
Dlaczego kojec a nie łóżeczko? Biorąc pod uwagę ile siniaków Szymek nabijał sobie o drewniane łóżeczkowe szczebelki.. uznaliśmy zamianę na kojec o siateczkowych ściankach za mega genialny pomysł.
A to już moje wrzosy ukochane, jeden z bardzo niewielu powodów dla których lubię jesień. Różowe - przyniesione do naszej sypialni na chwilę przed wsadzeniem w ogrodzie, a fioletowe - na wrzosowisku mazurskim:)
Pozdrawiamy jesiennie:*
Gdyby tak ktoś jeszcze dał z dwie godzinki w prezencie. Jest po 1:00 a ja siedzę w necie...na bloga zostaje tylko noc :):) aj to maminkowe życie.... jak ja jutro wstanę, kruczę!!! dobrej nocy
OdpowiedzUsuńUwielbiam te skandynawskie przytulaki :)
OdpowiedzUsuńcudowny pokoik, takie dziecięcy i elegancki zarazem, magiczne dekoracje. bardzo mi się podoba podłoga.
OdpowiedzUsuńpopieram cię w kwestii kojca, mieliśmy podobny problem, skonczyło się na spaniu w naszym łóżku