Fajna akcja zorganizowana: wyłowiłam w necie czapę: smerfetkę w poszukiwanym przeze mnie kolorze miętowym (pasującym do szalika zakupionego jeszcze w UK przez pana męża lata temu ukochanej firmy Fat Face oraz torby made by Kasia (zdjęcia w kolejnym poście)).
Tak więc zakupiłam czapę.
Obiecałam właścicielce firmy Dear deer (http://www.facebook.com/littledeardeer?ref=ts&fref=ts), że prześlę zdjęcie w czapce, kiedy już do mnie dotrze.
Dzień później ruszył długo oczekiwany przeze mnie blog Sylwii: sylwiamuchamakeup.blogspot.com
Zgadałyśmy się, Sylwia wpadła dzisiaj do mnie na drzemce Szymka i powstał taki oto makijaż - którego zwieńczeniem była ta oto właśnie miętusowa czapencja!!!
Efekty na załączonych obrazkach:)
Pełen zachwyt profesjonalizmem i zaangażowaniem!!!
No i efektem końcowym!!!
A to już ja z Tosią:)
Tak poza konkursem:):)
Całusy!!!