:D

:D
Suwaczek z babyboom.pl
Suwaczek z babyboom.pl

piątek, 30 grudnia 2011

Bo tata najlepsiejszy jest!


Okazuje się, że nie ma znaczenia fakt, iż to MAMA dźwigała jak kangur przez 9 miesięcy, nie ma znaczenia, że rodziła przez wiele godzin, że to MAMA opiekowała się najlepiej jak umiała przez minione 6 miesięcy, że to właśnie MAMA gotuje zdrowe obiadki, przygotowuje deserki, pierze całe sterty zaślionionych, zarefluksowanych, pomoczonych ubranek i pielusonów!
Bo to TATA jest mega-atrakcyjny kiedy wraca z tyrki, to TATA robi samoloty pod sufitem czym wywołuje spazmy śmiechów nie do opanowania, to TATA 3mając na kolanach puszcza głupotki na YouTube - śmiechowe bardzo, to TATA zawsze woła: mama, zrób nam zdjęcie, zobacz jak ładnie razem wyglądamy (...)
Można by mnożyć przykłady, ale po co?! Wszakże nie od dziś wiadomo, że MAMY fajne i ukochane, ale to tatusiowie w godzinach popołudniowych, kiedy to wracają z pracy grają główne skrzypce!




PS. Przygotowywanie dekoracji sylwestrowych trwa, wczoraj choróbsko jakieś mnie zmogło i dzień miałam wycięty - przeleżany z gulą w gardle; nie zapeszając dzisiaj już lepiej, tak więc mogę kontynuować prace manualne!
Póki co lecimy na ostatnie przedsylwestrowe zakupy, buźka!

wtorek, 27 grudnia 2011

Konik na biegunach vintage decoupage - the biggest project ever!


Prezent został przekazany więc mogę się pochwalić:)
Konika zrobiłam dla damskiego lalusia - Alutki kochanej, ponieważ sakrament chrztu przyjmowała w I dzień Świąt! Miałam nie lada problemo co by tu za prezent sprawić i tak oto wymyśliłam:D

Czego potrzebujemy do zrobienia takiego oto konika vintage - decoupage:

  • konika na biegunach drewniany (mój był z osiki i topoli, zazwyczaj trafiałam na sosnowe, a że drewno to nie należy do zbyt trwałych miałam nie lada problem, żeby znaleźć coś odpowiedniego, ale co się okazuje chcieć to móc!)
  • serwetki do decoupage (ciemnoróżowe w kropki białe umieszczone na płozach od spodu, bladoróżowe na płozach od strony wierzchniej, z motywem stopki i napisem 'a baby' w kolorze pink - ma się rozumieć)
  • materiał różowy w białe kropki (nie było łatwo znaleźć.. jakiś deficyt różowiany zapanował!)
  • wstążeczki do przymocowania sadzadełka do konika
  • podkład do drewna Flugger w ilości niewielkiej
  • lakier do drewna Flugger w ilości ogromnej
  • farba akrylowa biała i dusty pink (najlepsze ze sklepów dla plastyków, mają najlepszą konsystencję do tego typu akcji)
  • papier ścierny (użyłam 15 i 30)
  • Pędzelki (najbardziej polecam firmy R. Kozłowski) w ilości... 5 minimum
  • Crackle country jednoskładnikowy (dzięki niemy uzyskany został efekt postarzenia - spękań na trzymankach rączkowych i oparciach na nóżki)
  • Świeczka (dzięki niej uzyskany został efekt przecierek na całym koniku)
  • Klej wikol do drewna
  • Wiele godzin cierpliwości i wyrozumiałości dla materii na której się pracuje..:)
Z konikiem spędziłam tyle czasu, że stał mi się on bliski w pewnym sensie;)
Malutki laluś długo na nim nie usiądzie, gdyż za niziutki jeszcze, ale oczami wyobraźni widzę już jak pięknie będzie się prezentował w lalusiowym pokoiku, który już istnieje, wymaga tylko wykończenia!













Dodam jeszcze na koniec, że nie lada wyzwaniem okazało się dla mnie uszycie siedziska - przede wszystkim dlatego, że materiału niewiele, takie więc nie było mowy o replayu, a po drugie - dopiero szlifuję moje umiejętności krawieckie i przygoda z maszyną dopiero się rozpoczyna, dlatego pomimo tego, że wielce niedoskonałe - dla mnie zadowalające;)


Mam w planach zrobienie po nowym roku m. in. skrzynki deco na zdjęcia, ale zastanawiam się jak to będzie teraz u mnie z czasem, 02-01-2012 po niecałym roku siedzenia w chacie wracam do tyrki... (...)
Ok 3 godziny na sam dojazd i powrót + 8 godz siedzenia przed kompem.. czy ja będę miała czas na cokolwiek?
A dla Szymka?
Czy będę czasem wracać jak On będzie już spał..?
Chyba niestety, TAK;( (...)

sobota, 24 grudnia 2011

Wszelkiej serdeczności...


.. na Święta życzymy MY :)

piątek, 23 grudnia 2011

Bombki balonowe!


Polecam bo:

- mega-proste w wykonaniu, nawet niemanualne łapki zrobią takowe!
- tanie w realizacji, potrzeba jedynie sznurka, balona, wikolu do drewna i trońkę oleju
- wyglądają bardzo efektownie na choince, w misy jako dekoracja, zawieszka w oknie
- (...)



1. Przygotowujemy w/w; pompujemy balon do pożądanej wielkości - zawiązując jak najbliżej napompowanej jego części, aby była to kształtna 'okrągłość'

2. Delikatnie smarujemy go olejem

3. Myjemy ręce

4. 3mając za dzyndzelek balonikowy lewą ręką, prawą nasączamy sznurek w wylanym uprzednio na np spodeczek wikolu

5. Zataczamy nasmarowanym klejem sznurkiem okręgi na baloniki pilnując, aby okręgi sznurkowe były napięte i równomiernie nawinięte

6. Ilość okręgów i ich gęstość - dowolna:)


7. Po nawinięciu odpowiedniej ilości sznurka powiesić do wyschnięcia (dzień..?) a następnie rozwiązać balonik - dla oszczędnych, lub przebić szpilką.
Można pomalować farbą w sprayu, brokatową lub pozostawić sote

Pomysł podchwycony od bratowej, która to wyczaiła go na wizarzu :D

Polecam!

czwartek, 22 grudnia 2011

Wygrany konkurs i dupka w kalendarzu:)


Wysłałam dawno, kiedyś tam - zdjęcie Szymkowe na konkurs: pupa w pielusonie eko, odezwali się, że byliśmy jednymi z 12 wygranych:) Dupka Szymka reprezentuje luty, inne dupki ekologiczne można obejrzeć:


Nie widzę powiem szczerze różnicy pomiędzy używanymi przez nas pieluchami zakupionymi mega-tanio na ebayu od tej mega-drogiej którą dostaliśmy - nie mniej jednak dupka turkusowa prześliczna!


Ale żeby nie było: w żółtym, czerwonym, granatowym czy jakimkolwiek innym także ślicznie;) Żółty na dowód;)


:*

wtorek, 20 grudnia 2011

Kolejny post z serii: prośba o poradę..


Mamy pomóżcie!!!
Może macie jakieś sprawdzone metody na oduczenie budzenia się w nocy na jedzenie?
Próbowałam już podawać wodę lub ziółka, także odwrotnie: mleko zagęszczone kaszkami, kleikami.. i nic:(
Rano dziciocek budzi się niegłodny (skoro jadł kilka razy w nocy..) i nie je śniadania..
Nie to, żebym się użalała nad sobą, że od 6 msc ciąży nie przespałam ani jednej nocy w całości (w ciąży siku a teraz wstawanie po kilka razy z butlą), ale za chwilę wracam do tyrki i nie chciałabym być dzień po dniu rozdrażniona niewyspaniem..

Ps. Dane techniczne
1) w ciągu dnia je sporo, nie ma mowy o niedojedzeniu i nadrabianiu nocą
2) kolacja jedzona jest ok 19.45, kolejna kolacja przed moim pójściem spać 23-24
3) Woda, tulenie, kizianie, ciiiiiiiciiiiiiciiiii i inne takie nie działają
(...)

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Simas and Ala day's plays!


Pozwolę sobie częściowo podłączyć się pod posta mojej Asiuli
http://deco-withlove.blogspot.com/2011/12/maluch-w-akcji-i-filmy-poklatkowe.html
Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze wykręcić jakieś foty z tejże serii:D
Zabawa jest super, a Szymek jeszcze sam nie siada, więc wciąż jest szansa!
Od nowego roku wracam do tyrki, czas więc ilość czasu na 'pierdółki' w tygodniu zmniejszy się diametralnie, ale weekendy pozostają nadal do dyspozycji!!!





Simas i Damski Lalusiu Alusiu, mam nadzieję, że nie wydziedziczycie nas na starość za zaaranżowanie tejże foty ślubnej;)

niedziela, 18 grudnia 2011

Największy mój projekt decoupage ever!


Zebrana w dniu dzisiejszym familia okrzyknęła Szymulę najgrzeczniejszym dzieckiem świata - nie pozostaje mi nic innego, jak tylko pozytywnie ustosunkować się do powyższego; wszystko za sprawą wyrżniętej górnej lewej dwójki:) Radość zapanowała na pysiaku, ale domyślać należy się, że stan zadowolenia długo nie potrwa gdyż dziąsła w okolicach górnych trójeczek popuchnięte na maxa:/ Nie mniej jednak dzisiaj bólu nie było, podejmowane były kolejne próby pełzalnicze, były popisywanki próbami 'chodzenia' i grzeczne zjedzenie obiadu w zestawie 'mama, czyli szef kuchni poleca: kogutek z warzywami, mianowicie ziemniakiem, dynią i marchwią skropione oliwą z oliwek':)

A kiedy dzień dziecięcia zakańcza się, tj koło 20 - zasiadam do mojego projektu, który produkuje się już od jakiegoś czasu.. Obiekt nie jest mały, nie jest prosty w formie, a światło w mojej 'pracowni' nie jest sprzyjające i niedociągnięcia pracy wieczornej widzę dopiero dnia następnego przy świetle dziennym.. Nie mniej jednak praca trwa, pochłonęła mnie całkowicie i nie mogę się doczekać efektu! Dodam jeszcze, że jeden z elementów musi zostać uszyty na maszynie, mam nadzieję, że w ostatnim czasie nabrałam wystarczającej wprawy, aby finał był zadowalający. W celach treningowych na ten przykład wczoraj zajęłam się kuchennymi firankami, udało mi się je przedłużyć, poprzez sprucie ostatniego podwinięcia i zastosowanie nowego;

Podsumowując: 3mam kciuki sama za siebie!

Ps. Mothercare ma najsłodsze ubranka sypialniane! (foto robione wieczorem, godzina na zegarze jakże mylna, padły baterie;)

piątek, 16 grudnia 2011

Piątek prawie przedświąteczny



Chciałam dzisiaj ubić deala z Lalusiem moim: mama teraz posprząta łazienkę, a Ty pójdziesz drzemkować, ok? - Ta jasssne, żebym się nie zdziwiła;)
I tak każde ułożenie na boczku do pozycji sypialnianej kończyło się przerzutką błyskawiczną na brzucho i obserwacją; wszystko byłoby ok, niech sobie patrzy, ale przyglądanie się było połączone z cierpieniami zębowymi: co dosłownie kilka sekund z koja dobiegał wrzask, musiałam wszystko rzucać i biec co sił w nogach.. Finalnie wylądowaliśmy na długaśnym spacerze (, który planowałam po drzemce) i udało nam się uzbierać krzaczorów na świąteczny stroik na drzwi:)

Poza tym:

1) nie spodziewałabym się, że Szymek tak upodoba sobie łososia - o wiele bardziej niż indyczkę czy kogutka;
2) Taka dygresja: ciężko zrobić świąteczne sprzątanki przy ząbkującym dziecku..
3) Górna dwójka oficjalnie okrzyknięta została: wyrżniętą:) Co się okazuję: dziąsełka przy górnych trójkach rozpulchnione:/

Miłego weekendu - zapewne dla większości sprzątalniczego!

wtorek, 13 grudnia 2011

Motylem jestem!


Motylem jestem,
na na na na, motylem jestem.
Pofrunę, gdzie nie byłam jeszcze.
Zatrzymaj, bo nie wrócę więcej...

Motylem jestem,

na na na na, motylem jestem.
Dzień minął już, a pragnę jeszcze
siąść tu i tam... motylem jestem...

Jak motyle, jak motyle,

wzlećmy jeszcze choć na chwilę
w górę, aż pod niebo,
tam, gdzie czeka nas słońca blask!
Wzlećmy raz pod niebo jeszcze,
nie spotkamy się już więcej
nigdy. Kolorowe sny
rozwieje wiatr, zatrze czas!

Motylem jestem,

na na na na, motylem jestem.
Dzień minął już, a pragnę jeszcze
siąść tu i tam... motylem jestem...

Jak motyle, jak motyle,

wzlećmy jeszcze choć na chwilę
w górę, aż pod niebo,
tam, gdzie czeka nas słońca blask!
Wzlećmy raz pod niebo jeszcze,
nie spotkamy się już więcej
nigdy. Kolorowe sny
rozwieje wiatr, zatrze czas!

Motylem jestem!


poniedziałek, 12 grudnia 2011

Sprawdzone słodkie przepisy 'na szybko'!


Pierniczki koleżanki przedszkolanki;)

2 szklanki mąki
3/4 szklanki cukru
2 łyżki miodu
2 jajka
1 łyżeczka sody
1 łyżeczka masła
ok. 1 łyżeczki przyprawy do piernika

Mąkę z gorącym miodem wymieszać (ciasto się wtedy zaparza);
Przyprawić cukrem, sodą;
Dodać jajka i masło - wyrobić;
Piec ok 10-15 min, temp. 160 stopni; odstęp na blaszce ok 2 cm.


Pancakes amerykańskie

Przepis zaczerpnięty z książki Garfield'owej, leciutko zmodyfikowany:

półtorej szklanki mąki
1 szklanka mleka
2 jajka
szczypta proszku do pieczenia
szczypta sody oczyszczonej
4 łyżki oleju
5 łyżki cukru pudru
ekstrakt wanilii/cukier waniliowy
miód/syrop klonowy, starta czekolada, dżem z owoców leśnych

Połączyć ze sobą suche składniki - mąkę, proszek, sodę, cukier puder;
To samo zrobić ze składnikami mokrymi: mlekiem, jajkami, i olejem;
Połączyć suche z mokrymi składnikami i zmiksować;
Nakładać małe porcje na patelnię;
Smażymy z dwóch stron;
Żałujemy, że nie zrobiliśmy więcej;)

Murzynek

2 ½ szklanki mąki
20 dag masła
4 jajka
1 szklanka mleka
2 szklanki cukru
3 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Do mleka dodać masło, cukier i kakao, lekko podgotować, aby masło się rozpuściło. Ostudzić i wlać do mąki wymieszanej z proszkiem do pieczenia. Do masy wbijać po jednym jajku, cały czas ucierając mikserem;

Ciasto wylać do wysmarowanej tłuszczem blaszki/prodiża i piec ok. 55 minut w temperaturze 160-170 °C.

Ostudzić i pospać cukrem pudrem/polać czekoladą

Działanie naszym pseudo stuletnim mikserem okazało się finalnie niemożliwe w pewnym momencie; łopatki zatrzymywały się w cieście jak wiertło w zębach u pacjentów w 'Nić śmiesznego'! Dlatego też zakupiony został nowy mikser, z misą obrotową i wyrabia jak wściekły! Do pełni szczęścia brakuje mi teraz tylko wagi kuchennej, męczy mnie już to przeliczanie na szklanki/łyżki.. Waga była w kolejce zakupowej zaraz za kojcem dla Sz, kojec został dzisiaj wygrany na aukcji (Bosz, cóż za emocje bez tego Snajpera!), tak więc teraz poszukam wagi:)

Smacznego!


niedziela, 11 grudnia 2011

No i skończyliśmy 6 miesięcy!


Niby nic - wielkie mi halo, kolejny miesiąc..
Ale dla mnie to coś wielkiego..
To nieprawdopodobne zjawisko.. dopiero co pisałam o 3 miesiącach ukończonych, torcie i podziwach: jak ten czas leci.. A tu proszę!
6 miesięcy za nami!



Zębole z zoomem i bez;)
Jedynki górne i prawdopodobnie górna lewa dwójka (pani doktor się dopatrzyła) w drodze








Przy wieczornym karmieniu, z tych emocji chyba zasnął tacie podczas karmienia (...) Sama słodycz!


Wszyscy tulili, kochali, łasili się, kiziaki i zachwycali, ale takie o zabiegi mają miejsce na co dzień, a nie tylko do święta, ma się rozumieć!

Następny post będzie ze słodkimi przepisami; dziś nie dam już rady, mimo, że 6 miesięcy skończone młody budzi się wiele razy w nocy na michę, tak więc mam syndrom chronicznego niewyspania..
Nie mnie jednak wczorajszy wieczór spędziłam przy maszynie i uszyłam kilka fajnych rzeczy: kolejne 'opakowania' lampionów sylwestrowych i prezent - niespodziewajkę:) Żadna tam wielka rzecz, ale dumna jestem z siebie jak cholera Egon!

Taka jeszcze dygresja na koniec:
mam tak urocze dziecko, że napatrzeć się nie mogę! Hehe, dobrze, że to mój blog i takie pierdołki mogę wypisywać bezkarnie!

czwartek, 8 grudnia 2011

Świąteczne nygole - w oczekiwaniu na prezenty!


Buziaki posmutniałe jakieś, 'cukierka by się poglamało, mordoklejki najchętniej, albo pojeździło jakimś samochodzikiem, albo chociaż rozłożyło tory kolejki i pojeździło ciuchcią.. ech.. A tu matki ubrały, że niby tak śmiesznie i dowcipnie, i jedna stoi z boku i śpiewa, klaszcze, śmieje się (, że niby tak naturalnie..yhy, jasssne), a druga wydaje jej polecenia: jeszcze, jeszcze.. mamy to! I cyka.. i cyka..
Nieśmieszne takie!'

Oj tam, oj tam! :D

środa, 7 grudnia 2011

Kolory Sylwestra..


;) Kiedy wszyscy organizują ozdoby świąteczne, ja wybiegam o krok dalej i przygotowuję dekoracje w kolorystyce B&W! Odpaliłam maszynę do szycia, przeszłam 2 mega-szybkie kursy jej obsługi i staram się zasiadać do niej codziennie, choćby na chwilę!
Na powyższym zdjęciu sylwestrowe lampiony do świec :D

A na poniższym mały Koleś, który od około tygodnia śpi w swoim łóżeczku, ale dodatkowo w gondoli od wózeczka. Gondolą pogardził w temacie codziennych spacerów już jakiś czas temu; został w niej ułożony do snu u teściów, kiedy pojechaliśmy do znajomków; co się okazuje - budził się rzadziej z powodu ograniczonych ruchów i ogólnie lepiej spał. Dlatego też gondola została usadowiona w łożu - 'chwilowo na stałe':)


:*

wtorek, 6 grudnia 2011

Pilates - gimnastyka, która leczy!


Przyznam, że nie spotkałam się wcześniej z ta nazwą. Tzn, ogromny szyld widniejący na mojej ulicy mijałam setki razy, ale dopiero w zeszłym tygodniu rzuciło mi się w oczy: Pilates, gimnastyka, która leczy, pomocna przy silnych bólach kręgosłupa - pomyślałam: no dla mnie, wypisz wymaluj! Dzisiaj byłam pierwszy raz na zajęciach, coś fantastycznego!
A pani prowadząca - podejrzewam w wieku ok 40-50 lat ma figurę 17latki, aż miło popatrzeć:)

Najważniejsze to ćwiczyć codziennie - systematycznie, nie ważne co.. Chociaż 15 minut! Do tego staram się dążyć, choć przyznam, że u mnie z ta systematycznością różnie bywa.. Mieszkając w UK - w hotelu, czyli w miejscu gdzie pracowaliśmy, basen był na wyciągnięcie ręki, trzeba było tylko zbiec po schodkach; i tak na basen chodziłam czasem i 5 razy w tygodniu.. Wierzę, że wyrobię w sobie ponownie nawyk systematycznego gimnastykowania się;)