Więcej na temat dekoracji jaką przygotowałam na chrzest Tosi:TUTAJ
czwartek, 24 października 2013
wtorek, 22 października 2013
Taki miły, słoneczny, pozytywny dzień..
Mój termometr zaokienny odnotował dziś 20 stopni.
20 stopni 22-10!!!!
Miałam dziś dzień aparaciany, nie mogłam przestać pstrykać:)
Odpaliliśmy piaskownicę, mimo, że już przygotowana do przyjęcia zimowych hałd śniegu była i prababcia Szymuli na dwór się zdecydowała nosa wysadzić - jakby wiosna to była a nie środek jesieni!!!
Babcia nawet zaproponowała, że może Szymek bez czapki, ale ten od razu: i dimno i dimno tutej! Tak więc czapka okazała się niezbędna!
I jeszcze kilka migawek z naszego jesiennego ogrodu...
stokrotki i borówka...
mniszek lekarski... (???)
jagody goi...
gałęzie świeżo obciętego orzecha...
trawy nad sadzawką...
i inne tam takie;)
Niesamowite, że prababcia pierwszy raz dzisiaj pchała wózek z Tosią, ba, nawet z szymkowym wózkiem to się nie zdarzyło wcześniej:)
Po lewej stronie zdjęcia ogołocony w dniu wczorajszym przez J i T orzech.. Czy aż tak bardzo przeszkadzał? Mi nie, a Sz zawiedziony na maxa: ojeśki, ma:( Orzeszków nie ma, znaczy się:)
Pozdrawiamy i dziękujemy tym, którzy taka pogodę zamówili na cały ten tydzień
:*
sobota, 19 października 2013
Dlaczego fajnie jest zacząć biegać jesienią?
Powody można by mnożyć!!!
- bo to dobry czas aby "coś zacząć":)
- bo jeśli uda nam się wytrwać i będziemy biegać w słocie, niepogodzie, deszczu, śniegu - na bank będziemy to kontynuować na wiosnę:)
- bo biegać można praktycznie wszędzie, o odpowiadającej nam porze i nie trzeba szukać wymówek, że zimno i nie chce się jechać gdzieś tam na pilates, zumbę czy siłkę:)
- bo lepiej zapobiegać zbędnym zimowym kilogramom niż je potem zrzucać:)
- bo u spotkanych znajomych na pytanie: co słychać? słyszymy w odpowiedzi: NIC, a my możemy się pochwalić: a ja zaczęłam biegać:)
- bo jeśli już teraz zaczniemy biegać i nasza kondycja się zdecydowanie poprawi to na wiosnę można pomyśleć i zapisaniu się na choćby zumbę i nie paść na twarz po 10 minutach rozgrzewki (o jakbym chciała...) :)
- bo możemy zafundować sobie buciki do biegania, no bo jak tu biegać w buciorach, które mamy już w posiadaniu, przecież one się do biegania nie nadają! (hehe, pewnie by się i nadały, ale sprawiłam sobie buciki z przeznaczeniem biegalniczym i jestem tym faktem zachwycona!!!)
- bo jesień to jednak nie tylko deszcz i plucha, to także piękne słoneczne poranki, gdzie od razu po wstaniu staram się z prędkością światła ogarnąć chałupkę i dzieciorexy, przywdziać najeczi i na boisko popędzić
- (...)
Biegam już jakiś czas, ale na pochwalenie się jakoś czasu nie było.. Biegam z Tosią w godzinach przedpołudniowych.. tzn Tosia zasypia w drodze na boisko i przesypia cały trening, oczywiście rano muszę zadbać, żeby sobie żadnej drzemki nie ucięła, bo wtedy byłoby ciężko..
Dzisiaj natomiast biegałam z Sz, pełna współpraca!
Na stadion zabieramy mega niezbędne minimum, nie zabieram nawet muzy; na pewno przyjemnej by się biegało, ale muszę robiąc kolejne okrążenia nasłuchiwać, czy nie nastąpiła nagła reaktywacja Totki
No jak nie kochać..?
Polecam - dla każdego!
piątek, 18 października 2013
Żeby za słodko nie było...
Wrzucam fotkę z dzisiejszego wieczoru. A dokładnie z oczekiwania na kaszę.
Jakby zrobić wcześniej - niegłodne, jeść nie będą, co najwyżej pluć.
A mimo tego każda kolejna minuta wieczoru zwiększa napięcie i generuje negatywne emocje :D
Wrzucam fotkę jako wycinek naszych rozdartych poranków, wieczorów, popołudni i nocy.
Myśleliśmy, że po przewytych dwóch latach nic gorszego nas już nie spotka - no i pojawiła się Tosia i okazało się, że najgorsze dopiero przed nami:)
Wrzucam to zdjęcie, żeby nie było, że u nas tylko festiwale, słodkie babeczki, torty bezowe i inne takie. Nie.
Ale każdy kto ma dzieci zna to z autopsji i nie czuję potrzeby na łamach bloga dzielenia się opowieściami, jak to nie przespaliśmy 20stej nocy z rzędu, jak to Szymek po raz kolejny posiusiał się ze złości, jak to Tosia spała w ciągu dnia 20 minut i cały czas trzeba było ją nosić (...), jak to kolejna próba karmienia butelką okazała się totalną porażką, a posiłek karmiony łyżeczką trwa godzinę (...).
Nie czuję potrzeby, ale dzisiaj poczułam więc napisałam :)
Pozdrawiam rodziców wszystkich małych rozdarciuchów, płaczków i wyjców.
Kiedyś z tego wyrosną :D
Cheer up!!!
środa, 16 października 2013
Chrzest Tosi - kadry by Studio 180 Stopni
Tosiul ochrzczony:)
Wrzucam kilka kadrów Asi ze STUDIO 180 STOPNI, która tym razem była u nas gościem, ale jak to zawodowa Pani fotograf aparat miała ze sobą więc cyknęła kilka kadrów:)
Więcej zdjęć już wkrótce jak tylko płytka od właściwego Mister Fotografa się objawi;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)