Tydzień słaby pogodowo...
Dzieciaki zagilone...
Inhalator odpalony...
Na dworku nie mniej jednak poprzebywać trzeba, co by płucka dotlenić.
Króciutko
na spacerze z Mateonem i ciocią Emilką
Hell's Kitchen, czyli jak powstaje zupka z szyszki, wody z kałuży i odrobiny piachu.. do smaku;)
Napaść na kociszona
Jeszcze raz zoom na zupkę
Pora karmienia rybek w oczku
Próba wyzbycia się nadmiaru energii na stadionie
Leniwiec tarasowy przykukany przez T
Krzesełko.
Przymiarki jesiennego płaszczyka
Każda okazja do pozbycia się berecika jest dobra:)
Ogrodzenie oczka to był jednak mega trafiony pomysł...;)
Zupka, zupka i po zupce.
'Ściana' zieleni, dzięki której choć częściowo zasłonięty jest widok ulicy
Z dady
Po deszczu
W poszukiwaniu duuuuużych kamieeeeeni
Z ciocią A i niemalże 38 tygodniowym Tymusiem
Mały pomocnik
Jeszcze deserek...
Z kamieniaaaaamiiii dużyyyymi i Totką
Liczymy, że może w naszych owocach prosto z krzaka T zasmakuje, niestety póki co w owocach nie zasmakowała, mimo, że podsuwamy jej co s owocowego każdego dnia (w różnych konfiguracjach i zestawieniach...)
Niedzielne oberwanie chmury (...)
Tak więc praktycznie cały dzień spędziliśmy w domu na budowaniu, układaniu...
Odsypianiu nieprzespanej nocki...
... i zapodawaniu leków, inhalacjach i odciąganiu wszędobylskiego gilsona
Może następny weekend bardziej nas rozpieści.. ktoś słoneczko włączy...?
:*