Przepis na muffinki podkradłam z
http://decuboni.blogspot.com/2011/10/bananowe-muffinki.html
Dodałam poza 1/2 szklanki orzechów dodatkowo pół szklanki posiekanych migdałów i kakao.
Błędem było trzymanie w piekarniku o jakieś 3 min dłużej, aniżeli w przepisie...
Tak więc następnym razem na pewno nie przedobrzę:)
Poza muffinkami zrobiłam jeszcze Tiramisu z malinami (maliny z nalewki:D)
- pół szklanki cukru pudru
- sześć żółtek
- wymieszać mikserem; następnie dodać trzy serki mascarpone (po 250g każdy)
- wymieszać wszystko razem
- maczać biszkopty w uprzednio zaparzonej i wystudzonej kawie rozpuszczalnej
- układac warstwami w okrągłej tortownicy - na spód biszkopty, następnie masa, biszkopty, następnie dodałam ok szklanki malin wyjętych z nalewki malinowej (nalewka: pół l wódki, pół l spirytusu, maliny, l wody, kg cukru), na to masa, biszkopty i masa
- na koniec posypać kakao, do masy tym razem dodałam różowego barwnika spozywczego, takie tam różowe Tiramisu z malinami:D
Pyyyycha!
Następnym razem spróbuję raz jeszcze zrobić (tym razem pod okiem J) placek z owocami. Niby prosty przepis, 2 razy wyszło mi znakomite, a kiedy zrobiłam na pępkowe Szymuli - wyszedł taki pedał, że nie nadawał się do niczego:( Chyba za mało masła dostał, tak podejrzewam;)
Ps, taki mój wydatek pilny - waga spożywcza, bardzo się zniechęcam, kiedy w przepisie nie ma przeliczenia na np szklanki tylko ilość podana w gramach, a jak będę miała wagę - żaden przepis nie będzie odstraszał!
:*