Takie oto zdjęcie w necie znalazłam - jakże pasujące do obecnej sytuacji:)
Dzisiaj po niespełna półtorarocznej przerwie zasiliłam szeregi świadczących stosunek pracy.
Po godzinie 15 odebrałam telefon od J który poinformował mnie, że Tosia stanęła SAMA!!!
Czy naprawdę nie mogła z tym poczekać na mnie..?;(
Takie wszystko miał być proste: Szymek do przedszkola, Tosia z babcią i heja, a tu?
Szymek chory, antybiotyk - więc przedszkole odpada. Zaangażowany dziadek.
Tosia też wciąż podziębiona, J lada chwila ma operacje na przepuklinę.
Cienko (jak to mawia Szymek)...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz