Zwykłe przechadzanie się po piasku - nie po wodzie jak zapewniano mamę spowodowało zmoczenie się całkowite w.. niespodziewanej fali...
A że wielki tobół rzeczy wziętych na plażę nie przewidywał takiej sytuacji (wzięte plażowe bambetle, jedzenie, ubrania na zmianę dla Tosi etc etc...) musieliśmy oblec Szymona w bodziaka Tosiowego;)
Sweete pie!!!
Załapanie się na 7 urodzinki sąsiada Michałka.
Szkoda, że niewielki kawałek torcika spowodował u Szymona 2dniowy ból brzuszka :(
Ach te nadmorskie bite śmietany...
Tata usypia...
Tosia dopadła się do zagonu winogronowego... szał!
Odpadnięcie podczas powrotu z plaży
Jak mocno wiało Tosię zamienialiśmy w niedźwiadka:)
I jeszcze 2 z felernego podmycia przez falę
Z sąsiadami w zagonie plażowym
Mój zmarzluch:*
Nie identyczni?? Nie ma opcji wyparcia się;)
Ps - konsumpcja pierwszych chipsów w życiu, ta chwila musiałam wcześniej czy później nastąpić;)
Jak już mamie zaczęło być zimno o skoki przez fale upraszany był tata.
Jedni budują...
... inni w cieniu łodzi ucinają sobie drzemkę
Wieczorny wypad do Krynicy,
pierwszy cel: latarnia morska
drugi cel: zachód słońca
Miła plaża, 0 ludzia i jeszcze z racji kilkuminutowego deszczyku - powstała na niebie bajkowa tęcza!!!
Jeszcze Szymon chciał "ja sam z moją tatą pod tęczą":)
No jak nie kochać??
Takie o: do albumu:)
Pozdrawiamy!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz