Szymka sadzam na nocnik odkąd skończył 5,5 msc.
Bynajmniej nie po to, aby pochwalić się, że mam genialne dziecko co to na nocnik już siada;)
Bardziej chodziło o kwestie zaoszczędzenia na ilości przesiusianych pieluch tetrowych i wkładek bambusowych używanych w eko pieluchach.
Siadał chętnie do czasu aż skończył mniej więcej 14 msc.
Nastąpił bunt: nie i już.
Koniec kropka.
Odpuściliśmy więc, aby po niedługim czasie powrócić ze zdwojoną siłą.
Na chwilę obecną: woła "fa" kiedy chce skorzystać z nocnika; zakupiłam baterię majtusonów i codziennie rano tłumaczę, że "pieluchy już nie zakładamy, tylko będziesz zgłaszać fa na nocniczek, tak?" - "tia" :D
Zakupiłam na All geterki (które też rewelacyjnie mogą sprawdzić się podczas nauki raczkowania, jak sądzę) - aby nie trzeba było ściągać spodni, a jedynie zsunąć majteczki i zdążyć zasiąść na małym tronie.
Bywa różnie, jak się zabawi, zapomni, a być może troszkę z lenistwa - majtasy pomoczone, nie mniej jednak do końca sezonu letniego będziemy robić wszystko, aby pieluchom powiedzieć "pa pa".
Uwielbiam poniższe zdjęcie: Sz podczas bujania się w Tosi foteliku z Tosi smokiem w łapce mówiącego 'kra kra"
- "Tak Szymon, jak miałeś ciut ponad roczek wrony przyleciały smoczek zabrały i kra kra kra odleciały
:)
Co się tyczy "tu-tuu"..
Sz przechodzi etap zamiłowania, fascynacji, ekscytacji, uwielbienia dla kolejek, mającej niedaleko nas stację końcową WKD, pociągów, tramwajów i wszystkim co sunie po torach.
Nowy idol: ciuchcia TOMEK:)
... przy "tu-tuuu" taki tam niedźwiedź wypada - powiedzmy sobie wprost: blado;)
Pozdrawiamy i słoneczka życzymy!