Czekamy na wiosnę z utęsknieniem, w zeszłym roku już od początku marca J spędzał całe popołudnia w ogrodzie budując fontannę i organizując plac wokół później powstałego tarasu, ja siałam pomidorki do pojemniczków po śmietanach i jogurtach etc, liczymy na to, że i w tym roku nie będzie trzeba jakoś specjalnie długo czekać na rozpoczęcie sezonu ogrodowego; tym bardziej, że mamy tyle pomysłów!!! Ale póki co.. szaro, buro, dni jeszcze wciąż krótkie i kiedy wracam z pracy z drugiej zmiany - udaje mi się tylko wykąpać dzidziula i do koja ułożyć.. A co z zabawą, poczytywankami książeczkowymi, śmiechami i innymi takimi? Czasu brak, staramy się nadrabiać weekendami:)
Chciałam jeszcze wspomnieć, że zgodnie z rozpiską z oseska.pl znacznie rozszerzyliśmy dietę i młody wcina znacznie więcej niż do tej pory; ostatnimi nowościami są: kasza krakowska, kasza gryczana biała niepalona, żurawina i koperek:)
Zastanawiamy się i analizujemy opcje wakacyjne, czytaj: gdzież by tu można się wybrać w 'haj sizon' żeby się nie umęczyć, żeby miło spędzić czas w 6 osób (4 dorosłe i 2 rocznych dzieciaków), żeby pozwiedzać no i żeby dla każdego coś miłego.. Acha, no i żeby jeszcze nawału turystów nie było, żeby kilometrowo nie wyszło jakoś masakrycznie, żeby drogi były mega dobrej jakości i bezpłatne najlepiej ;), żeby i woda ciepło i powietrze także - ale nie jakoś mega upalnie.. Mam wymieniać dalej..? Wymagania mamy, jakby to powiedziała prababcia: tęgie, ale wierze, że takie miejsce istnieje, zdobędziemy je i zachwyt nasz nie będzie miał końca; póki co biorę pod uwagę 3 opcję: .. e, nie będę pisała jakie, żeby nie zapeszyć;)
Buziaki!