Nadal nie mogę w to uwierzyć! Tyle czekania, tyle nerwów, aż w końcu dzisiaj zasiedliśmy do naszej pierwszej kolacji tarasowej:) Nie napiszę, że trwała ona długo;) bo Szymkuś aktywny się jakiś zrobił na świeżym powietrzu i ani w głowie było mu pójście spać, ale i tak pełen zachwyt nastąpił
Jutro idziemy na pierwszy spacer, taki prawdziwy poza posesję, upewniłam się, czy już można podczas rozmowy z pielęgniarką środowiskową, która nas dziś odwiedziła. Można - a nawet trzeba, tak więc jutro zapuścimy się może nawet do Podkowy Leśnej, liczymy na ładną pogodę zatem:)
Pozdrawiamy:***
Pozdrawiamy:***
ja też nie wierzę, że w końcu się udało :) i absolutnie zazdroszczę, a jednocześnie już się widzę zasiadającą z dwoma maluszkami na tych deseczkach wyczekanych :)
OdpowiedzUsuńi trzymam kciuki zapogodę na spacerze
Buziaki
życzę szerokiej drogi na tym pierwszym, pamiętliwym spacerku :) a tarasik robi się prześliczny
OdpowiedzUsuńna takim tarasie i w takim wózku to się nie dziwię, że Szymuś Wam nie dał w spokoju zjeść ;)
OdpowiedzUsuń