Dzisiaj rano teściówka pojechała 'po sprawunki na miasto' i nawiozła mi takich oto pięknych imieninkowych krzaczków lawendowych:) Szczerze mówiąc nigdy lawendy nie miałam, ani w doniczce, ani w ogródku.. jakoś tak się złożyło, a tu proszę, naraz 3 piękne krzaczki, każdy z innego gatunku:) A pachnące.. jak to się mówi: na kilometr!!
2 z nich trafiły na skalniak wśród kamieni..
.. a po powrocie z pracy J wręczył mi... jeszcze 5 lawendowych doniczek:) Jest już plan, gdzie docelowo zostaną umiejscowione, jest to związane z tarasem, a tego jak nie było tak nie ma.. a że to temat drażliwy bardzo więc..
Dostałam też piękną pachnącą truskawkę wiszącą, jakaś taka zmutowana bo i truskawki na krzaczku..
.. i kwiatuszki jakby nie truskawkowe, pachnące:)
I tradycyjnie już kilka migawek z gardenu, który z dnia na dzień piękniejszy coraz..
Z 6 wysianych nasionek kobei pnącej docelowo przeżyły 2, mam nadzieję, że jako najmocniejsze ogniwa dadzą radę i będą się już tylko ładnie rosnąć i oko cieszyć...
I teściówkowe surfinie na wiklinowych koszach oczekujących na bielenie..
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających :*
Lawenda to mój stały element balkonowy:)) Uwielbiam jej zapach!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!